środa, 22 lutego 2012

Literki

W końcu dokończyłam rameczkę na moją pamiątkę z wakacji.
Nie jestem za bardzo zadowolona z efektu, trochę przesadziłam z ilością farby i powłoka zrobiła się żelkowa :D
Ale lepsze to niż leżenie w kąciku, jak wymyślę coś lepszego to przerobię.
Umieszczam kilka zdjęć jak wyglądało to w trakcie. Potem zrobiło się ciemno i zrezygnowałam z pokazywania tego krok po kroku:)
Takie małe DIY na niewymiarową ramkę.
1. Biegniecie do sklepu casto-obi-relłamerlę podobnego i zakupujecie listewkę ozdobną w cenie 2zł
2. Wycinanie części- mi zabrakło pod ręką plastikowego korytka do wycinania pod kątem i mimo,że starałam się, całość wyszła krzywo, koślawo i dlatego poleżało sobie w piwnicy. Nawet ktoś zaczął używać do wymieszania farby tej listewki i to mnie zaniepokoiło. Więc pamiętajcie! Wycinamy prosto pod kątem 45stopni, ewentualnie papier ścierny i prostujemy : )
3. Z kartonika wycinamy bazę i takerem pyk pyk łapiemy poszczególne części. Przybijajcie w tej grubszej stronie listewki.
4. No i teraz trzeba odpokutować za te krzywizny i zamaskować. Robimy trochę gipsu, czekamy, aż zgęstnieje. Nie wychodźcie nigdzie bo to jest chwila i będzie za twardy! Można jeszcze ratować dolewając trochę wody i wymieszać.
5. Nakładamy trochę na te nieszczęsne złączenia. TROCHĘ! Nie tak jak ja! Potem więcej szlifowania było :)
6. Czekamy, aż gips wyschnie i papierem ściernym wyrównujemy.
7. Gdy już zostało wyrównane malujemy. Ja zrobiłam tragiczny błąd bo niepotrzebnie tyle warstw nałożyłam.
(Najpierw dałam czarą temperę x2 liczyłam, że wsiąknie i po przecierce będzie widać głównie ją. Ale było widać różne rzeczy :)
Następnie dałam biały akryl x2.
Potem granat prosto z tubki x1 był dla mnie za ciemny i rozmieszałam swój granat x2)
Nie róbcie tego błędu co ja tylko zdecydujcie jaki będzie kolor wierzchni i co ma prześwitywać. Jeśli ma prześwitywać czerń= najpierw czarny a potem decydujący kolor.
Po tym wszystkim uzyskujemy efekt połysku niczym przysłowiowego psa przyrodzenie:)
Po wyschnięciu bierzemy papier ścierny i przecieramy gdzie- nie- gdzie, aby całość wydawała się po sporych przeżyciach. 
Ja na dodatek, aby przyciemnić ten granat użyłam jeszcze czarnej farby metodą suchego pędzla.
Znalazłam pędzel po przejściach- po malowaniu srebrną farbką, czyli z twardym sztywnym włosiem.
i nakładałam lekko farbę rozcierając ją i wcierając. I trochę sreberka zostało na całości :)

Ostatnim krokiem było niewiele kleju z pistoletu i wypełnienie fug gipsem.












Literki są takie krzywe bo je Bozia tak stworzyła :)
Nieco infantylny pomysł z tym, że całość składa się z mojego imienia. 
Jak dla małej dziewczynki.
Jednak gdy zobaczyłam, że można kupić takie literki to od razu pognałam w ich stronę i zaczęłam wybierać.
Męża nie mam, swojego domu też, aby wybrać np. nr czy ulicę, no to trudno, trafiło na imię, będzie co wnukom pokazywać.
Całość kosztowała ok.60 zł więc nic długiego nie wchodziło w grę.
Takie LOVE może też byłoby ładne.
Teraz może sobie leżeć i kurzyć się...

3 komentarze:

  1. Idealnie spożytkowana pamiątka! Sama bym tego lepiej nie wymyśliła:)
    zapraszam do mnie: http://life-is-too-important.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. z daleka wygląda jak jedna całość ;) super ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam na ten blog przypadkiem, bardzo mi się podoba, bede zaglądać.
    Lubię ludzi z pasją, i ta nzawa przypomina mi świetną rolę J. Deepa w Alicji....
    a jeśli mas zochotę na tematy bardziej przyziemne zapraszam
    http://justynamdmx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania! Napisz chociaż czy podoba się Tobie pomysł ;)