Wczorajszy dzień świętowało pewnie wiele osób.
Ja również postarałam się, aby ktoś z samczego gatunku został obdarowany.
Jednym z prezentów była poszewka na wałeczek, który wiecznie się brudził.
Tak naprawdę do niego najpierw usiadłam zanim zrobiłam babeczkę, a zachęcona
auto powodzeniem postanowiłam szyć dalej.
Calutka zrobiona przeze mnie, musiałam naprawdę zastanowić się kilka razy i wszystko dokładnie ostrożnie powoli zszywać. A tak naprawdę lubię szybkie efekty:)
Wałeczek wypchany na potrzebę zdjęć byle czym.
P.S. Magda, czekam na zdjęcia! Bo nie będzie nowego postu <grozi palcem>.
Dziękujemyyyyyy! :*
OdpowiedzUsuńjej! Ja też chcę tak umieć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*