Wreszcie mogę przyznać się po co powstały pierwsze małe pączusie:)
Pomysł nieco wyśmiany, ale potem honor zwrócony- tak Kacz, to do Ciebie ;)
Efekt? Chyba nawet przerósł moje oczekiwania. Dla osoby obdarowanej myślę, że było to spore zaskoczenie. Już testowana i śmiało mogę stwierdzić, że odporna na uszkodzenia i wielofunkcyjna.
Nawet wcisnęłam się w ten otwór i biegałam z nim jak z kółkiem do pływania- potem były tylko problemy, żeby wyjść z środka :P
I kurczę, tak podoba mi się, jest milutka w dotyku, można podeprzeć główkę i boczek i wiele innych wygodnych dla leniuchów pozycje przybrać, że zaczynam zazdrościć!
Jakby komuś przypadła do gustu i zapragnął takiej podusi- pisać śmiało, chyba jestem w stanie wykonać kolejne sztuki :)
Czekam na komentarze!
I jeszcze jedno zdjęcie inspiracji, uwielbiam tą fotkę kociarni na pączku: